środa, 7 marca 2012

siność

sino w nocy sinieją dłonie i kolana powoli pulsująca krew pod cienką skórą nadgarstka zdaje się być jedynym ciepłym punktem na ciele dmucham w ręce ocieram o siebie trzeszczą jakby ktoś zamiatał liście z chodnika dochodzi joint zaciąga się parokrotnie wykrztusza biały kurz w noc rozmawiają cicho że coś by gdzieś by z kimś z czymś tylko nie ma no tego czasu wiosna rodzi się w bólach zima powoli drąży kanały w chodnikach i spływa do oceanu jesteśmy w okresie przejścia zdążyliśmy się przewrócić ale jakoś ciągle nie możemy zdążyć ze wstaniem nie wstajemy oglądamy swoje trofea hłasko mówi kiedy ma się dwadzieścia lat to klęska jest jeszcze przygodą oddychamy nieregularnie a arytmia uzmysławia nam rytm miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz