czwartek, 25 października 2012

opowiadanie#15


– To taki nowy sposób unikania odpowiedzialności, mamo. Chodzi o to, żeby się nie zobowiązywać, do niczego: do związku, do godziny, do pomocy. W ten sposób NIESPOSÓB cię o cokolwiek oskarżyć czy się przypieprzyć. I zawsze tłumaczysz to troską o drugą osobę; „wiesz, nie chcę mówić, o której będę, bo się mogę spóźnić i czekać będziesz bez sensu, bez sensu się denerwować”. No, a sama powiedz, co jest gorszego od bezsensownych nerwów? – zawiesiłem głos. Mama westchnęła.
– Chyba tylko bezsensowne czepianie się. Bo kiedy czepiasz się kogoś, kto wyraźnie niczego ci nie obiecywał, to chyba bez sensu, stwarzanie problemów, rozumiesz.– Rozumiem wszystko poza tym, co niby jest nowego w takim unikaniu odpowiedzialności?
– Nowe technologie, mamo, używanie nowych technologii. Pisząc SMS-a jesteś za grubą szybą, której nic nie przebije i zza której nic nie widać.
– Może – znowu westchnęła, dopiła herbatę i wstała z fotela. Spędzałem właśnie kilka dni w domu u rodziców. Cisza i spokój wielkiego, starego domu, postawionego przy równie starym sadzie, uspokajała, wypełniała przyjemną pustką. Myślałem, myślałem bez emocji, spokojnie, jak na przykład o Zuzie, którą poznałem niedawno, raptem miesiąc temu, ale od samego początku rzuciła mi się w oczy pewna jej cecha...




1 komentarz: